Przepadłam z kretesem. Albo podziwiam koralikowa biżuterię w necie, albo sama ją wytwarzam :). Przez ostatni tydzień zrobiłam 4 rzeczy, ale nie wszystkie dzis pokażę.
Na pierwszy ogień (zupełnie nie chronologicznie), pójdzie bransoletka, którą zrobiłam na zamówienie córci. Moja 4-latka sama wybrała kolory i sama nanizała koraliki na nitkę. Ja tylko "pobawiłam się" szydełkiem.
Technicznie: koraliki toho 8 silver lined (czyli wewnątrz srebrzone, co powoduje, że pięknie się błyszczą), w odcieniach pomarańczu, zieleni i niebieskiego. 5 koralików w rzędzie.
To melanżowa bransoletka typu bangle (co, o ile sie orientuję, oznacza bransoletke bez zapięcia, czyli po prostu zszywaną). Taka wydawała mi sie praktyczniejsza na rączkę 4-latki. Pierwszy raz zszywałam końce. Sztuka niełatwa, ale piersze koty za płoty.
I druga bransoletka. Tym razem w rozmiarze osoby dorosłej. Wzór podpatrzony u Weraph.
Technicznie: koraliki toho 8 opaque frosted (czyli okrągłe matowe), w 3 odcieniach zieleni: sour apple, shamrock i pine green.
5 koralików w rzędzie. Wzór: 3a, 1b, 1c, 1b.
Lecę zamawiać nowe koraliki :)

Świetne bransoletki :)
OdpowiedzUsuńCudowne są! :)
OdpowiedzUsuńBrawo dla córci za pomoc w wykonaniu. Śliczna praca.
OdpowiedzUsuńZamawiaj, zmawiaj! Bo pięknie Ci te bransoletki wychodzą! Brawo :)
OdpowiedzUsuńsuper! aż sama mam chęć spróbować :))
OdpowiedzUsuńSliczne bransoletki! Ja tez zaczynam przepadac.....ale chyba juz na odwrot za pozno! Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńwcale się nie dziwię że koraliki Cię wcieły - ja też kilka lat temu sprobowalam i teraz tylko to robię:) piękne!!!!
OdpowiedzUsuń